
W życiu każdego z nas są pewne momenty zwrotne, kiedy jesteśmy zmuszeni całkowicie zmienić styl życia oraz to jak postrzegamy nasze otoczenie. Pierwszy dzień w szkole, wyjazd na studia, znalezienie pracy, małżeństwo.. Oraz oczywiście pojawienie się dziecka. Mnie to ostatnie dotknęło całkiem niedawno, na wiosnę. Dziś mija trzeci miesiąc od kiedy zostałem ojcem.
Ej Kuba, jakie to uczucie być tatą?
Na początku strach na porodówce, czy wszystko pójdzie tak jak trzeba. Potem nagle nadchodzi Wielkie Emocjonalne Uderzenie, gdy wreszcie pokazują ci twoje dziecko, a tobie napływają łzy do oczu sam nie wiesz dlaczego. A kiedy już się uspokoisz, kiedy wyjdziecie ze szpitala, wrócicie do domu i szarej codzienności ubogaconej nowym domownikiem nadchodzi Zrozumienie. I cała masa Wstydu.
Kiedy tak zajmujesz się dzieckiem ni z tego ni z owego przypominasz sobie rozmowy ze swoimi rodzicami, te dobre i te złe, pamiętasz jak cię czasem wkurzali głupim gadaniem i niezrozumiałymi zasadami. I dopiero teraz, kiedy sam zakładasz ich buty, zaczynasz rozumieć co nimi kierowało i czego chcieli cię nauczyć. Najgorsze (albo najlepsze, zależy jak na to spojrzeć) jest, że przy tym wszystkim ogarniasz całokształt tego jakim niewdzięcznikiem dla nich byłeś. Zaczynasz się zastanawiać co by było gdyby to twoje dziecko zachowywało się tak jak ty kiedyś. W końcu uświadamiasz sobie jaka odpowiedzialność na tobie spoczywa – ten mały bachorek, który właśnie śpi w twoich ramionach to nie tylko nowy człowiek, ale przede wszystkim owoc całego twojego życia – najważniejsza spuścizna, którą po sobie pozostawisz.
I gdy tak na to dziecko patrzysz i obserwujesz jak z czasem otwiera oczy co raz szerzej, potem pojawia się pierwszy uśmiech na małej twarzy, widzisz jak podnosi główkę co raz wyżej i wyżej.. Wtedy pojawia się Duma.
Ogółem rzecz biorąc bycie ojcem jest fajne. Polecam, 10/10.
Hybryda – słowo pochodzące z łaciny („hibrida”), a wcześniej z greki („yvridio”) oznaczające mieszańca, istotę zrodzoną przez przedstawicieli odmiennych, choć powiązanych ze sobą gatunków. Oprócz biologicznego znaczenia pojawiły się kolejne, alegoryczne, mające zastosowanie w takich dziedzinach nauki jak etymologia, motoryzacja, czy politologia.
Jestem Polakiem, przedstawicielem rasy białej, zwanej również Kaukaską. Moja żona jest Chinką, Azjatką należącą do etnicznej grupy Mongoloid. Jako, że i tak wszyscy pochodzimy z Afryki to ciężko tutaj mówić o różnych rasach, a co dopiero gatunkach. Dzielące nas różnice wykształciły się w przeciągu ostatnich kilkudziesięciu tysięcy lat co dla ewolucji jest bardzo krótkim okresem. W tym czasie zmianom mogą ulec takie detale jak zawartość melatoniny w komórkach skóry, tolerancja laktozy, podatność na alkohol.. ale wciąż mówimy o człowieku. Dla porównania spójrzcie sobie na psy, których różnorodność jest znacznie większa i spróbujcie sobie wyobrazić co by było gdyby to samo stało się z ludźmi.

To, że genetycznie z żoną jesteśmy praktycznie tacy sami, nie oznacza, że w pozostałych kategoriach jest identycznie. Szczególnie jeśli wziąć na warsztat naleciałości kulturowe. Jednostka przeciwko grupie, posłuszeństwo vs przekora, pracoholizm kontra pracowitość. Różnic jest sporo i znajdą się w każdej dziedzinie życia, ale miłość i wzajemny szacunek pozwalają nam sobie z nimi radzić. Nie bez znaczenia jest również fakt, że oboje z żoną dobrze wiemy kim jesteśmy: ja Polakiem, a ona Chinką.
A co z naszą córką? Kim ona będzie?
W imię własnej zachcianki sprowadziliśmy na ten świat istotę, która już na starcie będzie miała bardzo trudne zadanie odnalezienia swojej tożsamości kulturowej. Bez względu na to czy wychowamy ją w Chinach, czy w Polsce, nigdy nie poczuje się w stu procentach obywatelką jednego kraju. Stworzyliśmy hybrydę.
Jade będzie na swój sposób unikalna, a to słowo może być interpretowane dwuznacznie – jako „dziwadło”, albo jako coś pięknego, jedynego w swoim rodzaju. I to od nas, rodziców, zależeć będzie którą z tych ścieżek obierze jej życie. Jako wychowawcy mamy wielką moc, ale idąc za radą wujka Bena:
Pojawienie się dziecka oznacza również szereg zmian w życiu młodych rodziców, a te mają tendencję odzwierciedlania się w pozostałych aspektach ich życia. W moim przypadku również na tym blogu.
Ten wpis jest pierwszym z kategorii „Jestę ojcę”, ale z pewnością nie ostatnim. Celem podzielenia się wrażeniami z nowej funkcji w życiu oraz zapamiętania wszystkich uczuć które jej towarzyszą, co jakiś czas będę publikował kolejne teksty dotyczące bycia tatą. Postaram się przy tym utrzymać luźny styl znany z pozostałych moich artykułów, tak by nawet niezainteresowani tematem mieli powody do lektury.
Tyle na dzisiaj i do następnego!